Mój pierwszy egzamin
Przyjechaliśmy do T. bardzo podnieceni, przecież to miał być nasz pierwszy egzamin. Jeszcze w pociągu trenowaliśmy chin na (podobno jeden z egzaminatorów ma na tym punkcie „hopla”, tak mówił nasz instruktor), co o mało nie skończyło się wysiadką w K., gdyż starsza pani poskarżyła się konduktorowi że: „…wie pan, w tamtym wagonie to się biją chuligani!!!”. Na szczęście pan Konduktor okazał się wyrozumiałym człowiekiem, co skończyło się biletem o podwyższonej opłacie (z tego podniecenia zapomniałem go kupić).
Mój pierwszy egzamin Czytaj dalej »